Jesteś tutaj

Siatkarze znów niepokonani!

W czwartek, 28.03.2019 w Siemianowicach Śląskich, nasza męską reprezentacja znów wygrała.  Tym razem był to już półfinał Mistrzostw Śląska szkół średnich, czyli etap, na którym w zeszłym roku zakończyliśmy swój udział. Drużyny, z którymi przyszło nam się zmierzyć, były prawie takie same jak w ubiegłym roku, a były to: SMS Katowice, ZSOiZ Michałkowice oraz II LO z Mikołowa.  Mecze były przeprowadzone w trybie pucharowym – dwa półfinały, których zwycięzcy mierzyli się w finale, a przegrane drużyny walczyły o 3 miejsce.
W pierwszym meczu zostało nam wylosowane LO z Mikołowa, z którym mieliśmy już okazję zagrać w zeszłym roku (wtedy wygraliśmy). Na nieznanej dotąd hali nasi zawodnicy nie rozpoczęli najlepiej. Po pierwszych minutach przegrywaliśmy już kilkoma punktami. Na szczęście, po przerwie w grze na nasze żądanie, było już coraz lepiej, a wspaniałymi umiejętnościami popisywali się nasi atakujący, m.in. Marek Polok i Tomasz Raszka. Wygranie tego seta z takimi asami nie było dużym wyzwaniem, lecz pewnie prowadząc w drugim secie, myślami byliśmy już w finale. To nas na krótką chwilę wybiło z rytmu, a popełniając coraz więcej błędów zmniejszyliśmy przewagę nad rywalem. Przebieg meczu zmienił Patryk Wawrzacz, wchodząc z ławki rezerwowych i serwując piłkę nie do odbioru. Od tego momentu zaczęliśmy się odbudowywać. Na nasze szczęście i tego seta wygraliśmy, kończąc tym samym mecz wynikiem 2:0.
W finale czekali już na nas przeciwnicy ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Katowicach. Na rozgrzewce przed meczem, doszło do małej gry psychologicznej – siatkarze z obu teamów popisywali się mocnymi atakami, precyzyjnymi odbiorami i finezyjnymi serwami. Nadszedł czas wejścia na boisko. Przywitaliśmy się z przeciwnikami oraz surowym sędzią i zaczęło się. Serw był po naszej stronie. Skromna, okrojona przez kontuzje ławka rezerwowych zagrzewała nas do walki. Mamy to! Pierwszy punkt został zdobyty przez nas i… to by było na tyle. Oponenci dominowali pod każdym względem, prezentując szeroki wachlarz zagrań, jaki przygotowali, a my? Popełnialiśmy masę błędów, szczególnie w, wydawałoby się najprostszej rzeczy, jaką jest odbicie piłki sposobem górnym. Zdezorientowani przebiegiem meczu zeszliśmy z boiska na taktyczną przerwę, o którą poprosił nasz trener Joachim Puczok. Parę cennych rad dało nam do myślenia, lecz jeszcze nie zmieniało to wyniku meczu. Przegrywaliśmy 11:19. Chcieliśmy pokazać przed kolejnym setem na co nas stać i atakowaliśmy ze wszystkich sił. Wspaniałym pomysłem było zaskoczenie przeciwnika poprawieniem efektywności bloku, co osiągnęliśmy wpuszczając na pozycję wystawiającego, Bartłomieja Kuchejdę. Środkowi stojący po drugiej stronie siatki nie byli w stanie posłać piłki tak, by ta nie natknęła się na ręce Bartka. Co prawda nie dogoniliśmy już ekipy z Katowic, ale pokazaliśmy, że też umiemy to i owo. W zupełnie odmiennych nastrojach pokazaliśmy się podczas drugiego seta. Gra szła po naszej myśli. Zmotywowani jak nigdy, punktowaliśmy jak szaleni, a szczególnie nasz kolejny as – Jakub Graboń, który swoją jakże silną zagrywką nie dał przeciwnikom szansy na odbiór i rozegranie piłki.  Atmosfera w naszych szeregach była wspaniała, cieszyliśmy się grą, a przeciwnicy zaczynali powoli panikować. Zdobywając jako pierwsi 25 punktów, wyrównaliśmy wynik meczu w setach. Pozostał tylko tie-break. Był on zacięty jak żaden inny w karierze jednej, jak i drugiej ekipy. To była gra punkt za punkt. Po zmianie stron przy wyniku 8:7, serca naszych zawodników zamarły, bowiem straciliśmy trzy punkty z rzędu i znowu nadeszła niepewność. To był odpowiedni moment na przerwanie gry przez naszego trenera. Gdy zeszliśmy na 30 sekund z boiska, panował jednak spokój, jeszcze raz przypomnieliśmy sobie jaki jest nasz cel i powróciliśmy do gry. To był moment, w którym nie liczyło się już nic, tylko zwycięstwo. Doszło do stanu 14:14. Piłka została zaserwowana przez najlepszego z drużyny przeciwnej. Odebraliśmy ją. Wystawiający Robert Setnicki nagrał piłkę idealnie za siebie, prosto do atakującego. W tym momencie był to już pewny punkt dla nas. Naraz zupełnie znikąd wyrósł przed nim dwumetrowy podwójny blok. I niestety, przegrywaliśmy jednym punktem. Jednak niesieni głośnym dopingiem zdobyliśmy dwa punkty i teraz to my prowadziliśmy. To był nasz moment. Na zagrywce pojawił się Piotr Polok. Nie ryzykował, co mogłoby skutkować nietrafieniem w boisko. Piłkę mieli przeciwnicy i mogli z nią zrobić co chcieli. Do zbicia dostał ją najwyższy oraz jak dotąd bezbłędny  atakujący, lecz tym razem jakby w prezencie dla nas się pomylił, uderzając w siatkę. Wygraliśmy!! Obie ekipy z szacunkiem sobie pogratulowały meczu na wybitnym poziomie. Fecie nie było końca. Teraz czeka nas etap, w którym zagrają cztery najlepsze drużyny ze Śląska, a siatkarze udowodnili już, że jest to koronna dyscyplina naszej szkoły.
Skład drużyny: Marek Polok 4a TI, Piotr Polok 3a TI, Patryk Wawrzacz 2a TI, Robert Setnicki 4a TI, Jakub Graboń 4a TI, Bartłomiej Kuchejda 4 TL, Dominik Szczypka 4a TI, Bartłomiej Serafinowski 4a TI, Tomasz Raszka 3b TI.