W ramach programu Bardzo Młoda Kultura koordynowanego przez Regionalny Instytut Kultury w Katowicach, 19 października 2019 od godz. 10.00 do 15.00 na Zamku w Cieszynie miało miejsce wydarzenie niezwykłe - warsztaty przeżyć kulturowych pod hasłem „Otwieranie drzwi”. Wzięło w nich 25 uczniów z naszej szkoły.
Oto fragmenty zaproszenia, które przesłała prowadząca, Agnieszka Foryś z Krakowa:
Otworzysz ze mną te drzwi?
… co to mamy na dzisiaj? – rzekł surowo i zajrzał do programu. – Aha! Wytłumaczyć i objaśnić uczniom, dlaczego Słowacki wzbudza w nas miłość i zachwyt? A zatem, panowie, ja wyrecytuję wam swoją lekcję, a potem wy z kolei wyrecytujecie swoją. (Witold Gombrowicz „Ferdydurke”)
Hmm… co sądzicie o recytowaniu wg programu? Bez obaw. Gombrowiczowska wizja lekcji języka polskiego u prof. Bladaczki nie jest naszą bezalternatywną koniecznością. Sam Gombrowicz zapewne przyklasnąłby pomysłowi prof. Michała Pawła Markowskiego, wg którego: Czytanie literatury nie jest czytaniem martwych, obojętnych znaków, lecz otwieraniem drzwi [podkr. AF], przez które wchodzą inni ludzie ze swoimi problemami, zachwytami, ze swoim sposobem mówienia, ze swoimi gestami, ze swoimi przerażeniami. (prof. Michał Paweł Markowski „Życie na miarę literatury”)
A zatem – otwieramy drzwi? Chcesz otworzyć drzwi? Uczenie przez przeżywanie i przekład intersemiotyczny pomagają otwierać drzwi. Ale, ale – warunkiem sine qua non tej „strategii” jest… zaskoczenie. Pozwól się zaskoczyć. Nie dopytuj zawczasu, nie dopytuj niecierpliwie. Po prostu przyjdź. Nie obawiaj się – ani Ty, ani ja nie będziemy recytować „swojej lekcji”. Spróbujemy natomiast zweryfikować Gombrowiczowską koncepcję formy oraz Proustowską koncepcję czasu. Poszukajmy w sobie genu dekadenta. I może jeszcze genu kolekcjonera – wszak nie tylko Marcin Wicha ma rzeczy, których nie wyrzucił.
Jako belferka powtarzam moim licealistom, że nie jestem tą, która wie lepiej, ale tą, która pokazuje gdzie szukać. Zależy mi, by ci młodzi ludzie wzięli na siebie odpowiedzialność za to, kim się stają. By stając się, wyzwalali się z samoograniczeń.
A zatem? Otwieramy drzwi? Chcesz otworzyć drzwi?
A to informacja dla uczestników przekazana przez Agnieszkę Foryś:
"Drodzy Młodzi, Uczestnicy warsztatu sobotniego,
wracając z Cieszyna na swoim profilu fb umieściłam taki oto wpis o naszym spotkaniu:
I OTWORZYLI ZE MNĄ TE DRZWI!
I.
Oczywiście, że miałam tremę - może nawet miałam pietra. Zdaniem niektórych to, co wymyśliłam było awykonalne. Ale uparłam się - chciałam otworzyć drzwi. I oczywiście chciałam zrobić to po swojemu. Taka już moja nieznośność.
II.
Liściastymi ścieżkami poranka człapałam na spotkanie z Młodzieżą Cieszyna, która zaryzykowała udział w warsztacie przeżyć kulturowych, realizowanym w ramach Programu Bardzo Młoda Kultura.
III.
I otworzyli ze mną te drzwi. Przekroczyli samoograniczenia. Zaimponowali mi swoją odwagą. Przesunęli granice awykonalności.
WIELIKIE WAM DZIĘKI: Wiktorio, Natalio, Magdo, Doroto, Kingo, Nikolo, Angeliko, Julio, Julio, Olu, Moniko, Magdo, Wiktorio, Julio, Joasiu, Konstancjo, Julio, Martyno, Martyno, Szymku, Mateuszu, Tymoteuszu, Janku, Patryku, Maksymilianie, Wojtku, Hubercie, Kacprze :)
Pozdrawiam z Krakowa,
Agnieszka
A oto zapis kilku uczestników warsztatu
Wiktoria Zielińska 2sj
Zajęcia były świetne i bardzo oryginalne :) Myślę , że duży wpływ na to miała ta rodzinna i przytulna atmosfera , którą Panie stworzyły. Mogliśmy jeść ciastka, pić kawę czy herbatę w trakcie warsztatów. Pani Agnieszka prosiła by zwracać się do niej po imieniu i to też było pozytywnie przez nas odebrane. Na początku zajęć Pani Agnieszka wyszła przez okno i z zewnątrz polewała okna wodą. Musieliśmy opisać obraz widziany przez kroplę :) Całe warsztaty były prowadzone na zasadzie ,,po nitce do kłębka", więc na początku każdego punktu tych zajęć nikt nie wiedział po co wykonujemy daną czynność. W finale dowiedzieliśmy się, że wiele obrazów nasza pamięć ,,domalowuje" sobie sama ... dzięki wspomnieniom czy doświadczeniom :) Później wyszliśmy na zewnątrz i chętne osoby odgrywały scenę, która obrazowała wiersz Tetmajera ,,Koniec wieku XIX". Świetnym pomysłem ze strony Pani Agnieszki było przyniesienie przez nas wartościowych dla nas przedmiotów. Mogliśmy wtedy choć trochę lepiej się poznać, bo było też kilka dziewczyn z LOTE. Na końcu warsztatów przeanalizowaliśmy fragment książki ,,Rzeczy, których nie wyrzuciłem" Marcina Wichy. Myślę, że warto organizować takie warsztaty możliwie jak najczęściej.
Hubert Bojda 2aTI
Na początku spontanicznie zaczęliśmy rozmawiać na temat zajętych miejsc przez uczestników, pani zwróciła uwagę na to, że dostosowaliśmy się do narzuconego w sali układu krzeseł. Później się sobie przedstawiliśmy. Pani poprosiła trzech ochotników do przeprowadzenia doświadczenia. Polegało ono na zamknięciu oczu i powąchania czegoś, co znajdowało się w filiżance (to była kawa). Uczestnik po powąchaniu miał wymienić skojarzenia, a potem opisać swoje odczucia. Kolejnym punktem było wyjście na wzgórze zamkowe, pani poprosiła dziewięciu ochotników aby odegrali scenkę, reszta stanęła wokół nich. Scenka pokazywała przykład osoby, która ma problem w życiu i zewnętrzne czynniki utrudniają jej normalne funkcjonowanie. Reszta osób odgrywała role tzw. gapiów. Po przyjściu do sali zostaliśmy poproszeni o napisanie w sposób literacki lub narysowanie obrazka przedstawiającego podobną sytuację człowieka do odegranej scenki. Po zakończeniu prezentacji prac, trwała około 20 minutowa debata na temat problemów człowieka i jak radzić sobie z nimi. Nastąpiła przerwa, a po niej uczestnicy prezentowali i opisywali swoje przedmioty, które mają emocjonalne znaczenie. Później dostaliśmy tekst Marcina Wichy, który opisywał przedmioty pozostawione po śmierci człowieka. Na koniec obejrzeliśmy krótki film o Wisławie Szymborskiej dotyczący właśnie wartości przedmiotów, którymi się otaczamy. Na koniec zostały nam wręczone certyfikaty. Moim zdaniem zajęcia były ciekawą formą spędzenia czasu. Zacząłem bardziej dostrzegać wartości przedmiotów z którymi mam styczność na co dzień i takimi, które mogą mieć dla mnie kiedyś wartość. Również uświadomiłem sobie ze wokół nas są osoby, które mogą potrzebować pomocy od nas.
Nie żałuje tego, że zapisałem się na te warsztaty. Czekam z niecierpliwością na następne...
Julia Andrzejczak 2bTI
Bardzo mi się podobało, pani Agnieszka jest świetna i jak czasem zacznie coś opowiadać, to tak przyjemnie się słucha...
Rozpoczęło się od prostej dygresji na temat schematów wywodzącej się tylko ze sposobu w jaki usiedliśmy w sali. Dużo było mówione o schematach, spojrzeniu na świat, o tym jaką rolę odgrywa pamięć w naszych skojarzeniach, co zwieńczone było fragmentem "W poszukiwaniu straconego czasu" Marcela Prousta.
Następnie przeszliśmy się na spacer po wzgórzu zamkowym, gdzie mieliśmy krótkie ćwiczenie aktorskie. Kilku ochotników odgrywało wiersz Kazimierza Przerwy - Tetmajera "Koniec wieku XIX", co wykazało aktualność tematu i ogólną postawę ludzi bardziej skłaniającą się ku obojętności niż samej pomocy. Następnie byliśmy proszeni o jakąś własną interpretację tematu, czy to za pomocą obrazka, tekstu, wiersza, bądź prostego przemyślenia. Po podzieleniu się głośno swoimi spostrzeżeniami, przez jakieś 20 minut po prostu dyskutowaliśmy, po czym mieliśmy dłuższą przerwę.
Wtedy nadeszła chyba moja ulubiona część, czyli każdy przedstawił przedmioty, jakie ze sobą przyniósł. Wyglądało to mniej więcej tak, że jakaś połowa osób przyniosła pluszaka, druga połowa biżuterię, klasa informatyczna to w większości jakieś książki, a ja zaprezentowałam kamień i nos klauna. Tak więc przeszliśmy do kontekstu postrzegania przedmiotów i jednocześnie przytaczany był pierwszy rozdział książki "Rzeczy, których nie wrzuciłem" Marcina Wichy. Często poruszane były motywy psychologii, spojrzenia na świat, ludzkich lęków czy komunikacji. Ogólna atmosfera bardzo przyjemna, szczera, otwarta. Świetne było to, jak bardzo my sami tworzyliśmy te warsztaty, a nie tylko pozostawaliśmy biernymi słuchaczami. Całe spotkanie zakończyliśmy obejrzeniem fragmentów wywiadów z Wisławą Szymborską.
Naprawdę podobały mi się te warsztaty i w późniejszych rozmowach z innymi uczestnikami słyszałam wiele opinii osób, które przyszły z nastawieniem, że są tu tylko po ocenę z polskiego a później pozytywnie się zaskoczyły.
Tymoteusz Pilich 2 aTI
Pani Agnieszka Foryś zaczęła warsztaty od mówienia o pewnych strukturach, ponieważ przyszła jej taka myśl, kiedy nasza klasa usiadła osobno od reszty, a byliśmy jedynymi chłopakami tam na wzgórzu. Później przeprowadziła z nami pewien eksperyment, w trakcie którego mieliśmy używać węchu do rozpoznania przedmiotu i wymienić skojarzenia z nim związane. Po eksperymencie Pani przeczytała nam fragment książki (Przepraszam nie pamiętam autora), gdzie twórca opisywał swoje odczucia po spróbowaniu magdalenki zamoczonej w herbacie. Później poszliśmy na wzgórze, na którym Pani prowadząca wraz z 9 ochotnikami przygotowała scenkę z wiersza Kazimierza Tetmajera "Koniec wieku XIX". Następnie prowadząca podała nam pewne psychologiczne określenia na to jak staliśmy i jaka jest nasza reakcja na to, co się dzieje z osobą w środku, jednocześnie zachęcając nas do podawania na ten temat własnych przemyśleń. Na końcu dyskusji poprosiła nas o stworzenie pewnej metafory (w tym przypadku były to wiersze, skojarzenia lub rysunki) tego co ludzi dotyka, czego się boją i jakie (raczej negatywne) uczucia nimi targają. Kiedy każdy kto chciał opowiedział lub przeczytał swoje przemyślenia, przeszliśmy do dyskusji na ten temat. Po 20 minutowej przerwie zostaliśmy poproszeni o pokazanie rzeczy, do których jesteśmy emocjonalnie przywiązani i mieliśmy opowiedzieć historię związaną z nimi. Na koniec oglądaliśmy film-wywiad z noblistką W. Szymborską.