RELACJA UCZNIA KLASY 2TL
Wycieczka do Olsztyna była wydarzeniem długo przez nas oczekiwanym. Od początku mieliśmy nadzieję, że będzie ona świetnym i jednocześnie ciekawym przeżyciem. Okazała się… właśnie taka, jakiej się spodziewaliśmy!
Wcześnie rano zebraliśmy się przed szkołą na zbiórce. Zaspani, ale przepełnieni pozytywną energią wsiedliśmy do autobusu. Droga dłużyła się niemiłosiernie, lecz na szczęście obyła się bez problemów i wieczorem byliśmy już w Olsztynie. Na miejscu zostaliśmy przydzieleni do pokojów wcześniej dzieląc się na mniejsze grupy. Zakwaterowani byliśmy w tzw. Domu Studenta, który żartobliwie nazwaliśmy Dystryktem (od skrótu „DS”). Wieczorem wybraliśmy się jeszcze na przechadzkę po okolicy, aby zlokalizować bardzo ważny punkt, jakim był sklep spożywczy.
Następnego dnia, we wczesnych godzinach porannych, udaliśmy się na zajęcia, które okazały się nieco inne od tych, które znamy ze szkoły. Na wstępie zostaliśmy gorąco przywitani przez organizatorów całego przedsięwzięcia. Zostaliśmy podzieleni na dwie grupy, wedle których uczęszczaliśmy na kolejne wykłady.
Podczas całego naszego pobytu na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim mieliśmy okazję dowiedzieć się m. in. jak powinna wyglądać dobrze opracowana strategia, w jaki sposób należy prowadzić swoją działalność gospodarczą, czy da się w łatwy sposób odróżnić prawdziwy banknot od podrobionego, oraz wielu innych, bardzo interesujących rzeczy związanych z naszym profilem.
Po zajęciach zostaliśmy powiadomieni o niespodziance, która miała czekać nas w zamian za zwiedzanie centrum logistycznego Michelin, które z kolei musiało zostać przeniesione z ważnych powodów na dzień następny.
Zniecierpliwieni czekaliśmy na chwilę, w której dowiemy się, jakiego rodzaju to niespodzianka. Jadąc autobusem mogliśmy podziwiać miejski krajobraz, który w pewnym momencie ustąpił widokowi jeziora oraz gęstego lasu. Zboczyliśmy z głównej drogi i jechaliśmy niemalże leśną ścieżką. Po kilkuset metrach znaleźliśmy się w gospodarstwie, które okazało się być celem naszej podróży. Państwo, którzy tym miejscem się zajmowali, są pasjonatami militariów, dzięki czemu mieliśmy okazję zobaczyć wiele powojennych pojazdów i dział używanych podczas II wojny światowej, a także po niej. Jednak największym dla nas zaskoczeniem, a jednocześnie atrakcją, okazał się, uwaga… przejazd amfibią! Z zawrotną prędkością w strugach deszczu przemierzyliśmy las, po czym cali mokrzy wróciliśmy do reszty grupy. Zdecydowanie są to niezapomniane wrażenia. Po wszystkim zorganizowane było ognisko, a później chętni mogli oddać parę strzałów z wiatrówki oraz z łuku refleksyjnego. Wracaliśmy zmęczeni, a niektórzy i ubrudzeni, ale za to zdecydowanie zadowoleni z niespodzianki.
Następnego dnia zaraz po wykładach i obiedzie czekała nas wizyta w centrum logistycznym Michelin. Nasza grupa dopiero jako druga miała je zwiedzać, więc najpierw pojechaliśmy do parku naukowo-technologicznego. Dowiedzieliśmy się w jaki sposób ten park funkcjonuje oraz spotkaliśmy jego mieszkańców i mogliśmy przekonać się, jak wygląda w nim życie. Musieliśmy jednoznacznie stwierdzić, że jest on zdecydowanie dobrym przedsięwzięciem, z którego warto skorzystać, gdy mamy zamiar prowadzić własną działalność gospodarczą.
Centrum logistyczne Michelin okazało się znacznie większe, niż początkowo nam się wydawało. Zaraz po wejściu do środka zostaliśmy powiadomieni o panujących tam zasadach i regułach, których musieliśmy przestrzegać znajdując się na jego terenie. Dostaliśmy kamizelki ostrzegawcze i zostaliśmy obwiązani taśmą, co nie do końca się nam spodobało. Poruszaliśmy się gęsiego, ale przez ciasnotę niemalże deptaliśmy sobie nawzajem po stopach. Nie było to wygodne, ale niestety to nie my ustalaliśmy zasady, więc musieliśmy ich przestrzegać czy tego chcieliśmy czy nie. Z bliska zobaczyliśmy proces kolcowania opon, ich załadunek, oraz cały magazyn, który od środka wywarł na nas spore wrażenie, głównie ze względu na swoją wielkość. W środku panował nieprzyjemny zapach gumy, więc z radością odetchnęliśmy świeżym powietrzem, gdy już znaleźliśmy się na zewnątrz.
Po południu wyruszyliśmy do centrum Olsztyna, gdzie zwiedziliśmy miejscowy zameczek, którym zarządzał sam Mikołaj Kopernik. Obejrzeliśmy autentyczne mury oraz znaleziska archeologiczne z tamtejszych terenów. Zaraz po odwiedzeniu zamku udaliśmy się do centrum starego miasta, gdzie otrzymaliśmy nieco czasu wolnego, który spożytkowaliśmy według własnych upodobań. Wracaliśmy autobusem, w którym nasza grupa wzbudziła lekkie zaciekawienie.
Kolejny dzień naszej wycieczki rozpoczął się od prób zrozumienia funkcji funduszy europejskich, a następnie przemieściliśmy się do sali komputerowej, gdzie przeprowadziliśmy symulację dostaw i odbiorów skrzynek… piwa. Niestety, przez niesprzyjające warunki pogodowe w poprzednich dniach większość z nas była przeziębiona, przez co nie potrafiliśmy się w pełni skupić na zajęciach. Nadszedł czas na uroczyste zakończenie, podczas którego pożegnaliśmy się z wykładowcami i podziękowaliśmy za zaproszenie na Olsztyńskie Dni Nauki, z okazji których właśnie mogliśmy się tam znajdować. Jednak czekała nas jeszcze wycieczka do Biblioteki Uniwersyteckiej. Jest ona bardzo duża i w swoim zbiorze ma wiele książek. Dowiedzieliśmy się, jak biblioteka funkcjonuje oraz mieliśmy szansę zobaczyć, w jaki sposób można wypożyczyć książkę.
Po południu zostało nam jeszcze dużo czasu do wyjazdu, więc mogliśmy bez pośpiechu się spakować i przygotować do drogi powrotnej. Jechaliśmy nocą, co było zdecydowanie przyjemniejsze niż jazda dniem. Do Cieszyna przyjechaliśmy w okolicach godziny 4:00.
Cała wycieczka zdecydowanie udała się. Jedynym minusem była pogoda, która nie zawsze była dla nas sprzyjająca, co przełożyło się później na ilość osób nieobecnych na lekcjach w następnym tygodniu . Jednakże trzeba przyznać, że był to czas miło spędzony i na pewno będziemy go jeszcze długo wspominać.
Mateusz Kłoda